wtorek, 23 sierpnia 2011
Dotykam, słyszę, czuję, patrzę - zmysły niemowlaka
Autorem artykułu jest Magdalena Batorowicz
Świat otaczający noworodka to nieznany i obcy dla niego obszar. Jak go widzi? Jak odbiera to, co się dookoła niego dzieje? Co czuje? To pytania, na które każdy rodzic powinnien znać odpowiedź. Od pierwszych chwil życia twoje dziecko patrzy, czuje, słyszy i dotyka. Tworzy w główce swój własny obraz otaczającego go świata. Czasami, my dorośli, nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo różnią się postrzegania nasze i maleństwa. Czasami, chcąc zrobić coś szybciej, lepiej, zapominamy, że dla dziecka, to co go otacza, to całkowicie nieznany i obcy obszar. Wszystko co maluszek widzi, słyszy, czuje to nowe rzeczy, które dopiero musi poznać i nauczyć się ich. Jakże to dla niego niepojęte i zadziwiające, a czasem nawet przerażające!
Noworodek w większym stopniu poznaje otaczający go świat za pomącą dotyku, węchu i słuchu, gdyż zmysły wzroku i smaku są mniej wykształcone, rozwiną się nieco później.
Dotyk.
Dziecko jest wrażliwe na dotyk już w Twoim brzuchu. Dlatego operacje w łonie matki są przeprowadzane w znieczuleniu, które obejmuje także płód. W pierwszych chwilach życia to rączki i ciało są dla dziecka oczami. Maluszek tworzy obraz danego obiektu, za pomocą dotyku. Dlatego warto pomagać dziecku w badaniu świata. Z każdym dniem maleństwo będzie coraz bardziej ciekawe, a to właśnie za pomocą rączek, ust i języka będzie poznawało wszystko, co go otacza. To bardzo ważne, aby dziecko miało styczność z różnorodnymi fakturami, kształtami, materiałami – to stymuluje jego rozwój i pomaga w poznawaniu świata. Tym samym, niemowlę uwielbia delikatny dotyk. Stymulujące masaże, poprzez zabawę, to dla niego świetny sposób na poznawanie magii dotyku.
Węch.
Specjaliści sprawdzili, że niemowlęta reagują na zapachy. Pogodny wyraz twarzy i zadowolenie to reakcja na zapach truskawek i wanilii, natomiast woń zgniłych jajek wywoła niezadowolony grymas. Zmysł węchu to dla dziecka także pomocnik w odkrywaniu świata. Maluszek poznaje zapach mamy, który go uspokaja. Czując inne zapachy uczy się, zapamiętuje; odróżnia co nowe i to, co już dobrze znane.
Smak.
Słodki smak jest zdecydowanie atrakcyjniejszy niż kwaśny czy gorzki. I to zarówno dla dorosłych jak i noworodków. Maluszek rozpoznaje słodki smak – prawdopodobnie wody płodowe, które zdarzało mu się połykać w brzuchu mamy również są słodkie, jak i jej mleko. Maleństwo umie też rozpoznać słony smak, ale nie wyczuwa gorzkiego czy kwaśnego.
Najważniejsze, abyśmy pamiętali, że dziecko nie wie jeszcze czego nie lubi, a co może mu smakować. Dlatego warto, kiedy jest już gotowe na rozszerzanie diety próbować różnych smaków i nie kierować się swoimi upodobaniami. Nie można go ograniczać! Podawaj dziecku urozmaicone potrawy, spraw, aby stał się smakoszem, pozytywnie reagującym na nowości. I pamiętaj, że zmysł smaku stymuluje mózg malca. Smak to dla niego nie tylko jedzenie, ale także jego rączki, nóżki, zabawki ... :)
Słuch.
Nasze maleństwa mają świetny słuch! Doskonale rozróżniają barwy dźwięków; lepiej niż dorośli rejestrują wysokie tony. Z biegiem czasu ta cecha zanika, tylko nieliczni są nią obdarzeni na stałe. Naukowcy odkryli, że do piatego roku życia dzieci bardziej „patrzą” na świat słuchem niż wzrokiem. Twoje maleństwo będzie przepadało za stukaniem, pukaniem przedmiotami o stół, wybierze raczej zabawkę, która wydaje jakieś dźwięki niż tą „cichą”. Dlatego stymuluj jego rozwój przez pokazywanie mu dźwięków otaczającego go świata, to będzie świetna zabawa! Twoje dziecko także na pewno polubi spokojną, wesołą muzykę. A kołysanki, które zaśpiewasz mu na dobranoc, mogą wracać w jego myślach jako najpiękniejsze wspomnienia.
Rozwój słuchu:
0 – 3 miesiące - maluszek reaguje na głośne dźwięki odruchem Moro*
3 – 4 miesiące - łatwo odnajduje źródło dźwięku: odwraca główkę w stronę, z której dobiega hałas
4 – 6 miesięcy - łączy intonację głosu z sytuacją, którą widzi, np. wyczuje twoje zdenerwowanie
6 – 9 miesięcy - zaczyna świadomie eksperymentować z wydawaniem dźwięków: tzw. gaworzenie (wcześniejszy etap wydawania dźwięków, tzw. głużenie, w 2–3. miesiącu przechodzą również dzieci niesłyszące).
9 – 12 miesięcy - nie tylko słyszy, ale i rozumie proste polecenia. Reaguje na imię i pojedyncze słowa: mama, tata, pa, pa.
Wzrok.
Nowo narodzony człowiek ma bardzo ograniczone zdolności wzrokowe, widzi bardzo nieostro. Potrafi jednak skupić się na danym przedmiocie. Najlepiej widzi z odległości 20 – 30 cm, dlatego uwielbia, gdy się nad nim pochylasz i mówisz do niego. Około 2 – 3 miesiąca życia zapamiętuje rysy twarzy rodziców.
Wzrok maluszka wyostrza się w drugim kwartale życia.
Widzenie barw.
1 miesiąc - żółty, pomarańczowy, czerwony, zielony, turkus, niebieski, seledynowy, purpurowy
2 miesiąc - odróżnia żółtą od zieleni
3 miesiąc - odróżnia żółtą od czerwieni
3-4 miesiąc - jak u człowieka dorosłego
Szósty zmysł.
Jeśli twoje dziecko domaga się noszenia na rękach, bujania, kołysania – nie odmawiaj mu! Dzięki temu stymulujesz jego zmysł równowagi, a to jest potrzebne do prawidłowego rozwoju. Ale od początku.
Szóstym zmysłem nazywamy ośrodek równowagi (układ przedsionkowy) znajdujący się w uchu środkowym. To on sprawia, że czujemy przyciąganie ziemskie, możemy panować nad swoimm ciałem, przyjmujemy rózne pozycje. Umacnia układ nerwowy, pomaga przyjmować bodźce odbierane przez inne zmysły. Ma wielkie znaczenie dla rozwoju fizycznego(chodzenie, koordynacja ruchowa) i umysłowego twojego dziecka. Naukowcy twierdzą, że dobrze funkcjonujący układ przedsionkowy wpływa na uczenie się, rozwój mowy, koncentrację, a także czytanie i pisanie.
*Odruch Moro, inaczej zwany odruchem obejmowania - odruch występujący w odpowiedzi na gwałtowną zmianę położenia ciała noworodka, nagły hałas, ostry dźwięk. Noworodek reaguje energicznym wyprostowaniem rąk i nóg, wygięciem pleców w łuk i odchyleniem głowy do tyłu, po czym zaciska pięści, a odrzuconymi wcześniej na boki rękami wykonuje powolny ruch objęcia klatki piersiowej. Nazwa pochodzi od nazwiska austriackiego pediatry Ernsta Moro.
(źródło: Wikipedia) --- przed ciążą, w ciąży, mam małe dziecko, dla mądrych rodziców-naszedziecko.net.pl ebooki i audiobooki dla dzieci-czytamydzieciom.net.pl
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl
Jak ubrać niemowlę.
Autorem artykułu jest Adriana Miler
Ubieranie niemowląt może niekiedy stanowić dylemat. Czy ubrać body, czy kaftanik, rajstopki, czy spioszki... Co warto mieć w szafie maluszka? Ubieranie niemowląt może niekiedy stanowić dylemat. Czy ubrać body, czy kaftanik, rajstopki, czy spioszki...
Co warto mieć w szafie maluszka?
Body niemowlęce są niezastąpione na każda porę roku. I te z długim i z krótkim rękawkiem, a nawet na ramiączkach.Dla najmłodszych- body rozpinane- zakłada się je bez problemu i bez obawy na malutkie ciałko. Body doskonale zakrywają plecki, przytrzymuja pieluszkę, nie krępują ruchów. Producenci prześcigają się we wzornictwie- paski, kropki, kratka, wzory marynarskie, dla marynarza, policjanta, strażaka. Są tez body z napisami- kocham mamę, tatę, bacię, dziadka.
Kaftanik i koszulka niemowlęca są najlepsze dla noworodka i małego niemowlęcia – łatwo je założyc, nie przylegają mocno do ciałka i nie drażnią niezagojonego pępka. Kaftanik -zapinany z przodu na zatrzaski, czy guziczki. Koszulka często wiązana, czy też z napką i wiązaniem. Koszulki i kaftaniki są wręcz niezastąpione w garderobie noworodków i niemowląt.
Podobnie śpioszki - idealny strój dla leżącego niemowlęcia. Zapina się je na ramionach, więc nie uwieraja i nie uciskaja brzuszka . Są luźne - dziecko nie poci się w nich, ale też nie marźnie, bo dobrze okrywaja małe plecki. Te rozpinane wzdłuż nogawek umożliwiają szybką zmianę pieluszki u niemowlątPodobnie śpioszki- doskonale zakrywają plecki. Wskazane dla niewędrujących maluszków zarówno w ciągu dnia, jak i do spania. Dla raczkujących- w dzien bawełniane rajstopki, by umozliwiały swobodne ruchy.
Kupując ubranka dla dzieci warto pamiętac tez o pajacykach- to najwygodniejszy strój do spania dla maluszka. Nie ma gumek, tasiemek- więc nic nie uciska ciałka. Nawet jeśli malec się rozkopie- nie zmarźnie, bo pajacyk szczelnie go okrywa. Na chłodne dni- najlepszy jest pajacyk z dlugimi rękawami i nogawkami zakończonymi stopkami. Zapinany na całości na napki pozwala łatwo go zdjąc i założyć czy zmienić pieluchę. Może służyć też jako ubranko dzienne zakładane na body. Pajacyk uszyty z weluru- to doskonały ubiór wierzchni.
Modny i praktyczny rampers, czyli letni pajacyk to doskonały element garderoby na ciepłe dni. Wygodny w obsłudze dzięki dobrze rozmieszczonym zapięciom- łatwo go zdjąc i założyć, co przyspiesza przebieranie niecierpliwego malenstwa. Doskonale przytrzymuje pieluszkę.
Jeszcze skarpetki – zapewniają ciepło malym nóżkom, te z abs dodatkowow zabezpieczają przed upadkiem. Są tez paputki- ręcznie dziergane ogrzeją małe stopy, a te ze skórzaną podeszwą ułatwią chodzenie - skorka zapobiega ślizganiu się. Obowiązkowo czapeczka- często do kupienia w zestawach, okrywa uszka wrażliwe na przewianie i chroni maleńką główkę.
A na wierzch? Welurowe, czy polarkowe zestawy- bluza rozpinana, często z kapturem, do teog wygodne spodenki na gumeczce. Miękki i przyjemny strój nie krępuje ruchów i wygląda zgrabnie. Dresy, bo o nich tu mowa, to dosknały element uzupelniający garderobę dziecięcą. Dla dzieci tych mniejszych i większych takie ubranka jest dresy to przede wszystkim wygoda.
Obecnie można kupić ubranka dla niemowląt wykonane z wysokiej jakości bawełny posiadającej wymagane atesty i malowane bezpiecznymi farbami. ---
Zapraszam do sklepiku internetowego Ubranka dla niemowląt i dzieci
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.plśroda, 17 sierpnia 2011
Moje dziecko mnie nie słucha
Dziecko rodzi się pełne egoizmu i egocentryzmu. Za wszelką cenę stara się stać centrum rodziny. Rodzice mają mu usługiwać, służyć, być na każde zawołanie. Kto kogo wychowuje?
To ciekawe i zastanawiające jak małe dzieci potrafią szybko nauczyć się jak rządzić rodzicami. To niepokojące i zaskakujące jak szybko rodzice potrafią wejść w rolę „sługi” swoich dzieci.
Masz w domu „małego tyrana” ?
Spotykam się z pytaniami: co robić - moje dziecko na mnie krzyczy, wyzywa mnie , kopie mnie , pluje na mnie lub moje dziecko wymusza na mnie zachowania płaczem czy wrzaskiem.
Rolą rodziców jest wskazanie dziecku miejsca jakie ma zajmować w domu – w centrum, ale nie centralnego. To rodzice są centrum rodziny. To rodzice powinni wychowywać dziecko, a nie odwrotnie. Jeśli tego nie zrobią w odpowiednim czasie – dziecko zacznie wymagać, a nie prosić, żądać, a nie pytać, krzyczeć, a nie mówić…
Wychowując dziecko w myśl zasady „wszystko dla dziecka, wychowujemy człowieka z nastawieniem – wszystko dla mnie”
Co robić ?
1. Pamiętaj – To Ty tu rządzisz. Dziecko ma wiedzieć i odczuwać, że je kochasz, ale to Ty masz władzę. Kiedyś nastolatka, płacząc, powiedziała mi „ bo rodzice mi na wszystko pozwalają”. Mówiła mi o tym, że jeśli pozwalają, nie wymagają to im nie zależy. „Rób co chcesz”- taką postawę prezentujemy przecież w stosunku do osób nam obojętnych. Stawianie granic daje poczucie bezpieczeństwa i miłości. To jedne z podstawowych potrzeb małego i dużego dziecka.
2. Cudownie by było gdyby dzieci stosowały się do zasady – nie patrz na to co robię, a słuchaj tego co mówię! Niestety – tak nie jest. Jeżeli swoim zachowaniem i słowem uczysz, że można łamać prawo, lekceważyć ludzi , nie szanować cudzej wartości. Jeżeli pokazujesz, że sama nie masz wartości i szacunku dla siebie, nie masz autorytetów, to w jakimś momencie odczujesz ze strony dziecka brak szacunku dla Ciebie. Idąc w Twoje ślady zaczynie lekceważyć i przestanie szanować – Ciebie. Dlaczego? Bo Ty je tego nauczyłaś!
3. Nie pozwalaj mówić do siebie bez szacunku. Dziecko nie może negować Twoich decyzji i buntować się przeciwko Tobie. Nawet jeśli się nie zgadza, powinno wykonać Twoje zasadne polecenie. Przyjdzie czas, kiedy możesz dopuścić do dyskusji na jakiś temat. Wyjaśnij , uzasadnij, ale nie daj się sprowokować do dyskusji. Dziecko może być bardzo rozwinięte intelektualnie, ale emocjonalnie nadal jest dzieckiem. Przyjdzie czas, że dasz więcej swobody, gdy będziesz miała coraz większe zaufanie do dziecka. Zauważaj takie sytuacje i podkreślaj .
4. Nie pozwalaj przerywać twojej rozmowy z inną osobą – to częsty błąd.
5. Przyznaj się, że nie jesteś nieomylna. Pokaż dziecku, że też szanujesz jego uczucia. Gdy będzie między Wami dobra atmosfera powiedz co czujesz gdy dziecko zachowuje się źle. Dasz doskonały model do naśladowania - jak rozwiązywać konflikty, jak słuchać, jak być wrażliwym na uczucia innych.
6. Stosuj aktywne wychowanie. Podejście bierne polega na reagowaniu na zachowanie dziecka, podejście aktywne ukierunkowane jest na jego potrzeby. Ze względu na wiek dzieci mają inną perspektywę czasową. Dla Twojego dziecka miesiąc znaczy to samo co dla Ciebie rok lub więcej. To Ty potrafisz przewidzieć jakie mogą być konsekwencje dzisiejszych decyzji po tym czasie , dziecko nie. Dzieci potrzebują naszego kierownictwa, naszej umiejętności przewidywania, a nie jedynie reagowania na ich zachowanie. Wzmocnienia negatywne : kary, zakazy, krzyki, szarpanie…sprawiają, że dziecko ogarnia uczucie wrogości, pragnienie pokrzyżowania Twoich zamiarów nawet swoim kosztem, podważenia Twojej rodzicielskiej władzy. Często robią to w miejscach publicznych (sklep, ulica). Wzmocnienia pozytywne ( pochwała, przytulenie, uśmiech..) pokazują że zauważyłaś, doceniasz, jesteś dumna.
7. Pamiętaj, że jest cienka linia między wychowywaniem w miłości pod kontrolą, a wykorzystywaniem swojej władzy jedynie dla własnej satysfakcji czy zaspokojenia swojej potrzeby. Nie przekraczaj tej granicy. Dziecko będzie sprawdzało czy je kochasz nawet gdy zachowuje się bardzo źle- jest dzieckiem i będzie zachowywało się jak dziecko.
8. „Przyzwyczajenie to druga natura człowieka”- tak długo ucz dziecko prawidłowych nawyków i postaw, aż uzna je za swoje, uwewnętrzni je.
9. Panuj nad swoim gniewem – nauczysz dziecko panować nad swoim.Niewłaściwie wyrażany gniew ma wpływ na każdą sprawę, z jaką ma uporać się dziecko teraz lub w przyszłości – począwszy od problemów w nauce, przez zerwane więzi z innymi ludźmi, aż po jeszcze tragiczniejsze skutki. Dziecko jest jak lustro. Odbija w swoim zachowaniu, postawach, relacjach, uczuciach to, co jest wokół. Spokojnie i krytycznie oceń - co dajesz do odbijania.
Samodyscyplina dziecka zaczyna się od Twojej samodyscypliny
To ciekawe i zastanawiające jak małe dzieci potrafią szybko nauczyć się jak rządzić rodzicami. To niepokojące i zaskakujące jak szybko rodzice potrafią wejść w rolę „sługi” swoich dzieci.
Masz w domu „małego tyrana” ?
Spotykam się z pytaniami: co robić - moje dziecko na mnie krzyczy, wyzywa mnie , kopie mnie , pluje na mnie lub moje dziecko wymusza na mnie zachowania płaczem czy wrzaskiem.
Rolą rodziców jest wskazanie dziecku miejsca jakie ma zajmować w domu – w centrum, ale nie centralnego. To rodzice są centrum rodziny. To rodzice powinni wychowywać dziecko, a nie odwrotnie. Jeśli tego nie zrobią w odpowiednim czasie – dziecko zacznie wymagać, a nie prosić, żądać, a nie pytać, krzyczeć, a nie mówić…
Wychowując dziecko w myśl zasady „wszystko dla dziecka, wychowujemy człowieka z nastawieniem – wszystko dla mnie”
Co robić ?
1. Pamiętaj – To Ty tu rządzisz. Dziecko ma wiedzieć i odczuwać, że je kochasz, ale to Ty masz władzę. Kiedyś nastolatka, płacząc, powiedziała mi „ bo rodzice mi na wszystko pozwalają”. Mówiła mi o tym, że jeśli pozwalają, nie wymagają to im nie zależy. „Rób co chcesz”- taką postawę prezentujemy przecież w stosunku do osób nam obojętnych. Stawianie granic daje poczucie bezpieczeństwa i miłości. To jedne z podstawowych potrzeb małego i dużego dziecka.
2. Cudownie by było gdyby dzieci stosowały się do zasady – nie patrz na to co robię, a słuchaj tego co mówię! Niestety – tak nie jest. Jeżeli swoim zachowaniem i słowem uczysz, że można łamać prawo, lekceważyć ludzi , nie szanować cudzej wartości. Jeżeli pokazujesz, że sama nie masz wartości i szacunku dla siebie, nie masz autorytetów, to w jakimś momencie odczujesz ze strony dziecka brak szacunku dla Ciebie. Idąc w Twoje ślady zaczynie lekceważyć i przestanie szanować – Ciebie. Dlaczego? Bo Ty je tego nauczyłaś!
3. Nie pozwalaj mówić do siebie bez szacunku. Dziecko nie może negować Twoich decyzji i buntować się przeciwko Tobie. Nawet jeśli się nie zgadza, powinno wykonać Twoje zasadne polecenie. Przyjdzie czas, kiedy możesz dopuścić do dyskusji na jakiś temat. Wyjaśnij , uzasadnij, ale nie daj się sprowokować do dyskusji. Dziecko może być bardzo rozwinięte intelektualnie, ale emocjonalnie nadal jest dzieckiem. Przyjdzie czas, że dasz więcej swobody, gdy będziesz miała coraz większe zaufanie do dziecka. Zauważaj takie sytuacje i podkreślaj .
4. Nie pozwalaj przerywać twojej rozmowy z inną osobą – to częsty błąd.
5. Przyznaj się, że nie jesteś nieomylna. Pokaż dziecku, że też szanujesz jego uczucia. Gdy będzie między Wami dobra atmosfera powiedz co czujesz gdy dziecko zachowuje się źle. Dasz doskonały model do naśladowania - jak rozwiązywać konflikty, jak słuchać, jak być wrażliwym na uczucia innych.
6. Stosuj aktywne wychowanie. Podejście bierne polega na reagowaniu na zachowanie dziecka, podejście aktywne ukierunkowane jest na jego potrzeby. Ze względu na wiek dzieci mają inną perspektywę czasową. Dla Twojego dziecka miesiąc znaczy to samo co dla Ciebie rok lub więcej. To Ty potrafisz przewidzieć jakie mogą być konsekwencje dzisiejszych decyzji po tym czasie , dziecko nie. Dzieci potrzebują naszego kierownictwa, naszej umiejętności przewidywania, a nie jedynie reagowania na ich zachowanie. Wzmocnienia negatywne : kary, zakazy, krzyki, szarpanie…sprawiają, że dziecko ogarnia uczucie wrogości, pragnienie pokrzyżowania Twoich zamiarów nawet swoim kosztem, podważenia Twojej rodzicielskiej władzy. Często robią to w miejscach publicznych (sklep, ulica). Wzmocnienia pozytywne ( pochwała, przytulenie, uśmiech..) pokazują że zauważyłaś, doceniasz, jesteś dumna.
7. Pamiętaj, że jest cienka linia między wychowywaniem w miłości pod kontrolą, a wykorzystywaniem swojej władzy jedynie dla własnej satysfakcji czy zaspokojenia swojej potrzeby. Nie przekraczaj tej granicy. Dziecko będzie sprawdzało czy je kochasz nawet gdy zachowuje się bardzo źle- jest dzieckiem i będzie zachowywało się jak dziecko.
8. „Przyzwyczajenie to druga natura człowieka”- tak długo ucz dziecko prawidłowych nawyków i postaw, aż uzna je za swoje, uwewnętrzni je.
9. Panuj nad swoim gniewem – nauczysz dziecko panować nad swoim.Niewłaściwie wyrażany gniew ma wpływ na każdą sprawę, z jaką ma uporać się dziecko teraz lub w przyszłości – począwszy od problemów w nauce, przez zerwane więzi z innymi ludźmi, aż po jeszcze tragiczniejsze skutki. Dziecko jest jak lustro. Odbija w swoim zachowaniu, postawach, relacjach, uczuciach to, co jest wokół. Spokojnie i krytycznie oceń - co dajesz do odbijania.
Samodyscyplina dziecka zaczyna się od Twojej samodyscypliny
Alicja Sieklucka http://szkolnedziecko.pl Porady dla rodziców
wtorek, 28 czerwca 2011
Twoje dziecko JEST mądre i inteligentne – wykorzystaj tę szansę
Każde dziecko, także i Twoje, jest z natury nadzwyczaj mądre i inteligentne. W ciągu pierwszych czterech lat od momentu narodzin nabywa nowych umiejętności w tak szybkim tempie, że gdyby człowiek zachował podobną zdolność uczenia się przez całe swoje życie, to w wieku kilkudziesięciu lat posiadałby niewyobrażalną wprost wiedzę i chyba nieograniczone możliwości...
Na początek mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Każde dziecko, także i Twoje, jest z natury nadzwyczaj mądre i inteligentne. W ciągu pierwszych czterech lat od momentu narodzin nabywa nowych umiejętności w tak szybkim tempie, że gdyby człowiek zachował podobną zdolność uczenia się przez całe swoje życie, to w wieku kilkudziesięciu lat posiadałby niewyobrażalną wprost wiedzę i chyba nieograniczone możliwości...
Nie tylko kilkuletnie maluchy uczą się tak szybko. Również i starsze dziecko przejawia niezwykłą inteligencję i ma olbrzymi potencjał intelektualny. Przeprowadzono już wiele eksperymentów, opisanych szeroko w literaturze, które dowiodły, że wyniki, jakie osiąga dziecko w szkole, nie są rezultatem jego indywidualnych zdolności lub ich braku, ale stanowią wypadkową jego własnych przekonań o sobie samym, wiary nauczyciela w jego możliwości oraz stosowanych metod nauczania.
W jednym z takich eksperymentów wybrano grupkę nauczycieli, których poinformowano, iż są uważani za najlepszych fachowców w dziedzinie nauczania i dlatego zostali wyselekcjonowani do pewnego eksperymentu. Mieli dostać klasy – specjalnie utworzone dla celów naukowego badania - złożone z wybitnie zdolnych i pracowitych uczniów. Również wybranym dzieciom przekazano, że uznano je za bardzo inteligentne i w związku z tym wyznaczono ich do udziału w eksperymencie. Celem doświadczenia miało być sprawdzenie, jakie wyniki można osiągnąć oddając najlepszych uczniów w ręce najlepszych nauczycieli. Rzeczywiście klasy te osiągnęły wyniki ponadprzeciętne, znacznie przewyższające wyniki pozostałych klas.
Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że tak naprawdę Ci „wyselekcjonowani” nauczyciele byli osobami dobranymi losowo, na zasadzie czystego przypadku a „wyselekcjonowane” dzieci zupełnie przeciętnymi uczniami, nie wyróżniającymi się niczym szczególnym. To wewnętrzne przekonania, zarówno nauczycieli jak i uczniów, pozwoliły w pełni wykorzystać potencjał, jaki tkwi bez wątpienia w każdym dziecku.
Od Ciebie jednak zależy, jak wykorzystasz tę moc umysłu, którą obdarzyła nas natura i jaki start zapewnisz swoim latoroślom.
Nie jest moim celem przekonywać Cię, że powinieneś zrobić ze swojego dziecka geniusza, który w wieku wczesnoszkolnym jest gotowy rozwiązywać skomplikowane zadania matematyczne na poziomie szkoły średniej. Absolutnie nie! Chcę natomiast pokazać Ci, co można i należy zrobić, aby rozbudzić w dziecku ciekawość świata, rozwinąć jego indywidualne talenty i uzdolnienia, pozwolić mu na pełne wykorzystanie swojego potencjału i wreszcie - nauczyć go, jak BYĆ SZCZĘŚLIWYM i OSIĄGNĄĆ SUKCES.
Ogarnia mnie czasem smutek, gdy obserwuję dorosłych ludzi wokół siebie. Wielu z nich zakompleksionych, nie wierzących w swoje siły i możliwości, porzucających swoje projekty, zanim je w ogóle zaczną. Inni, z pozoru pewni siebie, pyszałkowaci lub aroganccy, kryją pod tą maską swoje prawdziwe oblicze – niskie poczucie własnej wartości, nieumiejętność współżycia z ludźmi lub przerażające poczucie samotności. Są też tacy, którzy nie mają żadnych pasji czy zainteresowań, spędzają 90% wolnego czasu na przełączaniu kanałów w telewizorze lub pociąganiu piwa z kufla i stopniowo zmieniają swoje życie w bezmyślną, bezcelową egzystencję.
Przejaskrawiam nieco być może, ale nie jest to takie dalekie od prawdy, jak by się mogło wydawać. Jestem przekonana, że postawa życiowa, jaką prezentuje człowiek, ma swoje korzenie w dzieciństwie. Gdy ci „nieszczęśnicy” byli dziećmi, został gdzieś popełniony błąd (pewnie niejeden...), który ciągnie się za nimi przez całą dorosłość i uniemożliwia im cieszyć się w pełni tym, co życie oferuje potencjalnie każdemu z nas.
Błędy popełnione w pierwszych latach życia dziecka mszczą się długo na nim i na otoczeniu. Bo pierwsze lata – to fundament osobowości. Gdy się go wadliwie zbuduje – cały dom będzie zagrożony, chociażby inne elementy miał właściwie wykonane. Maria Łopatkowa
Dla wszystkich dzisiaj jest już oczywiste, że wychowywanie dziecka to coś znacznie więcej, niż tylko karmienie, kładzenie do snu, ubieranie, kąpanie i pilnowanie, by nic mu się nie stało. To także zadbanie o harmonijny rozwój psychiczny dziecka, to kształtowanie zdrowej, silnej osobowości, w pełni przygotowanej do długiej, fascynującej, choć momentami niebezpiecznej podróży, jaką jest życie.
To co chcę zaproponować w niniejszym opracowaniu, jest rezultatem nie tylko lektury wielu pozycji z zakresu psychologii dziecka, rodziny i człowieka w ogóle, ale również kilkuletnich obserwacji własnych dzieci, szukania różnych dróg i rozwiązań w ich wychowaniu, wykorzystywania swojej wiedzy „książkowej” w codziennym życiu. Dziś mogę z całą pewnością stwierdzić, że wypracowane tą drogą metody naprawdę się sprawdzają.
Nagrodą za konsekwentne wdrażanie ich w życie są niezwykle pochlebne opinie nauczycieli uczących moje dzieci, komentarze przyjaciół i bliskich, którzy szczerze podziwiają osiągnięcia i umiejętności mojego syna i córki oraz wreszcie same dzieci, których postawa, zachowanie, sposób myślenia i wypowiedzi napawają mnie niejednokrotnie prawdziwą dumą.
Z przyjemnością podzielę się z Tobą moimi doświadczeniami. Mam nadzieję, iż ta pozycja wniesie do Twojego domu rodzinnego trochę nowych pomysłów, rzuci inne światło na trudy i radości wychowywania dzieci oraz pomoże wychować Ci Twoje pociechy na wartościowych ludzi, świadomych swoich olbrzymich możliwości, znających radość życia i realizujących z sukcesem swoje życiowe cele i zamierzenia.
Jolanta Gajda
Artykuł jest fragmentem książki "ABC mądrego rodzica - droga do sukcesu" (http://dziecko.zlotemysli.pl)
Na początek mam dla Ciebie dobrą wiadomość. Każde dziecko, także i Twoje, jest z natury nadzwyczaj mądre i inteligentne. W ciągu pierwszych czterech lat od momentu narodzin nabywa nowych umiejętności w tak szybkim tempie, że gdyby człowiek zachował podobną zdolność uczenia się przez całe swoje życie, to w wieku kilkudziesięciu lat posiadałby niewyobrażalną wprost wiedzę i chyba nieograniczone możliwości...
Nie tylko kilkuletnie maluchy uczą się tak szybko. Również i starsze dziecko przejawia niezwykłą inteligencję i ma olbrzymi potencjał intelektualny. Przeprowadzono już wiele eksperymentów, opisanych szeroko w literaturze, które dowiodły, że wyniki, jakie osiąga dziecko w szkole, nie są rezultatem jego indywidualnych zdolności lub ich braku, ale stanowią wypadkową jego własnych przekonań o sobie samym, wiary nauczyciela w jego możliwości oraz stosowanych metod nauczania.
W jednym z takich eksperymentów wybrano grupkę nauczycieli, których poinformowano, iż są uważani za najlepszych fachowców w dziedzinie nauczania i dlatego zostali wyselekcjonowani do pewnego eksperymentu. Mieli dostać klasy – specjalnie utworzone dla celów naukowego badania - złożone z wybitnie zdolnych i pracowitych uczniów. Również wybranym dzieciom przekazano, że uznano je za bardzo inteligentne i w związku z tym wyznaczono ich do udziału w eksperymencie. Celem doświadczenia miało być sprawdzenie, jakie wyniki można osiągnąć oddając najlepszych uczniów w ręce najlepszych nauczycieli. Rzeczywiście klasy te osiągnęły wyniki ponadprzeciętne, znacznie przewyższające wyniki pozostałych klas.
Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że tak naprawdę Ci „wyselekcjonowani” nauczyciele byli osobami dobranymi losowo, na zasadzie czystego przypadku a „wyselekcjonowane” dzieci zupełnie przeciętnymi uczniami, nie wyróżniającymi się niczym szczególnym. To wewnętrzne przekonania, zarówno nauczycieli jak i uczniów, pozwoliły w pełni wykorzystać potencjał, jaki tkwi bez wątpienia w każdym dziecku.
Od Ciebie jednak zależy, jak wykorzystasz tę moc umysłu, którą obdarzyła nas natura i jaki start zapewnisz swoim latoroślom.
Nie jest moim celem przekonywać Cię, że powinieneś zrobić ze swojego dziecka geniusza, który w wieku wczesnoszkolnym jest gotowy rozwiązywać skomplikowane zadania matematyczne na poziomie szkoły średniej. Absolutnie nie! Chcę natomiast pokazać Ci, co można i należy zrobić, aby rozbudzić w dziecku ciekawość świata, rozwinąć jego indywidualne talenty i uzdolnienia, pozwolić mu na pełne wykorzystanie swojego potencjału i wreszcie - nauczyć go, jak BYĆ SZCZĘŚLIWYM i OSIĄGNĄĆ SUKCES.
Ogarnia mnie czasem smutek, gdy obserwuję dorosłych ludzi wokół siebie. Wielu z nich zakompleksionych, nie wierzących w swoje siły i możliwości, porzucających swoje projekty, zanim je w ogóle zaczną. Inni, z pozoru pewni siebie, pyszałkowaci lub aroganccy, kryją pod tą maską swoje prawdziwe oblicze – niskie poczucie własnej wartości, nieumiejętność współżycia z ludźmi lub przerażające poczucie samotności. Są też tacy, którzy nie mają żadnych pasji czy zainteresowań, spędzają 90% wolnego czasu na przełączaniu kanałów w telewizorze lub pociąganiu piwa z kufla i stopniowo zmieniają swoje życie w bezmyślną, bezcelową egzystencję.
Przejaskrawiam nieco być może, ale nie jest to takie dalekie od prawdy, jak by się mogło wydawać. Jestem przekonana, że postawa życiowa, jaką prezentuje człowiek, ma swoje korzenie w dzieciństwie. Gdy ci „nieszczęśnicy” byli dziećmi, został gdzieś popełniony błąd (pewnie niejeden...), który ciągnie się za nimi przez całą dorosłość i uniemożliwia im cieszyć się w pełni tym, co życie oferuje potencjalnie każdemu z nas.
Błędy popełnione w pierwszych latach życia dziecka mszczą się długo na nim i na otoczeniu. Bo pierwsze lata – to fundament osobowości. Gdy się go wadliwie zbuduje – cały dom będzie zagrożony, chociażby inne elementy miał właściwie wykonane. Maria Łopatkowa
Dla wszystkich dzisiaj jest już oczywiste, że wychowywanie dziecka to coś znacznie więcej, niż tylko karmienie, kładzenie do snu, ubieranie, kąpanie i pilnowanie, by nic mu się nie stało. To także zadbanie o harmonijny rozwój psychiczny dziecka, to kształtowanie zdrowej, silnej osobowości, w pełni przygotowanej do długiej, fascynującej, choć momentami niebezpiecznej podróży, jaką jest życie.
To co chcę zaproponować w niniejszym opracowaniu, jest rezultatem nie tylko lektury wielu pozycji z zakresu psychologii dziecka, rodziny i człowieka w ogóle, ale również kilkuletnich obserwacji własnych dzieci, szukania różnych dróg i rozwiązań w ich wychowaniu, wykorzystywania swojej wiedzy „książkowej” w codziennym życiu. Dziś mogę z całą pewnością stwierdzić, że wypracowane tą drogą metody naprawdę się sprawdzają.
Nagrodą za konsekwentne wdrażanie ich w życie są niezwykle pochlebne opinie nauczycieli uczących moje dzieci, komentarze przyjaciół i bliskich, którzy szczerze podziwiają osiągnięcia i umiejętności mojego syna i córki oraz wreszcie same dzieci, których postawa, zachowanie, sposób myślenia i wypowiedzi napawają mnie niejednokrotnie prawdziwą dumą.
Z przyjemnością podzielę się z Tobą moimi doświadczeniami. Mam nadzieję, iż ta pozycja wniesie do Twojego domu rodzinnego trochę nowych pomysłów, rzuci inne światło na trudy i radości wychowywania dzieci oraz pomoże wychować Ci Twoje pociechy na wartościowych ludzi, świadomych swoich olbrzymich możliwości, znających radość życia i realizujących z sukcesem swoje życiowe cele i zamierzenia.
Jolanta Gajda
Artykuł jest fragmentem książki "ABC mądrego rodzica - droga do sukcesu" (http://dziecko.zlotemysli.pl)
Łukasz Peta
Artykuł jest fragmentem ebooka "Forum dyskusyjne - przewodnik od A do Z"
Internetowe Wydawnictwo "Złote Myśli" www.zlotemysli.pl (Informacja dla Partnerów ZM: artykuł może być kopiowany, a wszystkie linki można zamieniać na linki Partnerskie!)
Artykuł jest fragmentem ebooka "Forum dyskusyjne - przewodnik od A do Z"
Internetowe Wydawnictwo "Złote Myśli" www.zlotemysli.pl (Informacja dla Partnerów ZM: artykuł może być kopiowany, a wszystkie linki można zamieniać na linki Partnerskie!)
Jak zająć dziecko w samolocie?
Podróż z małym dzieckiem to nie lada wyzwanie. Jeśli chcesz lecieć z dzieckiem samolotem, powinnaś wcześniej wszystko dobrze sobie zaplanować. Powinnaś wcześniej nie tylko mieć przygotowane jedzenie dla dziecka, ale także mieć coś, czym zajmie się w samolocie.
Podróż z niemowlęciem może być łatwiejsza niż ze starszym dzieckiem. Maluchowi można w czasie podróży podać butelkę z mlekiem, można kołysać dziecko na rękach, poza tym, większość czasu może ono spędzić drzemiąc. O wiele trudniej bywa w dzieckiem mającym dwa czy trzy lata. Wtedy trzeba się bardzo natrudzić, aby siedziało ono spokojnie w czasie lotu, zwłaszcza, jeśli nasze dziecko jest bardzo ruchliwe i nie lubi być w bezruchu.
Jednak dla takich maluchów możemy przygotować kilka zajęć, podczas których mogą spokojnie siedzieć. Jeśli dziecko lubi słuchać bajek, zabierz koniecznie ze sobą w podróż kilka książeczek, najlepiej z obrazkami i treścią dostosowaną do wieku dziecka, aby naprawdę z chęcią słuchało ich.
W podróż możesz także zabrać bajki do oglądania, o ile masz ze sobą przenośny komputer lub inne urządzenie, na którym możesz odtworzyć maluchowi nagranie. Ponadto, pamiętaj, aby zabrać ulubioną zabawkę dziecka, np. misia czy lalkę, którą dziecko zajmie się w czasie drogi. Wtedy przed podróżą musisz wytłumaczyć dziecku, powinno się ono zajmować swoim maluchem w czasie lotu samolotem. Dziecko ma zajęcie, a Ty trochę spokojnie spędzonego czasu. Możesz także zadawać dziecku zadania związane z opieką nad misiem czy lalką, np. powiedz, że teraz trzeba nakarmić misia, a potem trzeba go położyć spać, itd.
Pamiętaj, że możesz przez cały czas rozmawiać z dzieckiem lub opowiadać mu ciekawe bajki. Dzieci zwykle bardzo lubią słuchać bajek, zwłaszcza tych opowiadanych przez rodziców.
Dlatego, podczas podróży zajmij czymś dziecko, a lot samolotem upłynie Wam spokojnie i w miłej atmosferze.
Podróż z niemowlęciem może być łatwiejsza niż ze starszym dzieckiem. Maluchowi można w czasie podróży podać butelkę z mlekiem, można kołysać dziecko na rękach, poza tym, większość czasu może ono spędzić drzemiąc. O wiele trudniej bywa w dzieckiem mającym dwa czy trzy lata. Wtedy trzeba się bardzo natrudzić, aby siedziało ono spokojnie w czasie lotu, zwłaszcza, jeśli nasze dziecko jest bardzo ruchliwe i nie lubi być w bezruchu.
Jednak dla takich maluchów możemy przygotować kilka zajęć, podczas których mogą spokojnie siedzieć. Jeśli dziecko lubi słuchać bajek, zabierz koniecznie ze sobą w podróż kilka książeczek, najlepiej z obrazkami i treścią dostosowaną do wieku dziecka, aby naprawdę z chęcią słuchało ich.
W podróż możesz także zabrać bajki do oglądania, o ile masz ze sobą przenośny komputer lub inne urządzenie, na którym możesz odtworzyć maluchowi nagranie. Ponadto, pamiętaj, aby zabrać ulubioną zabawkę dziecka, np. misia czy lalkę, którą dziecko zajmie się w czasie drogi. Wtedy przed podróżą musisz wytłumaczyć dziecku, powinno się ono zajmować swoim maluchem w czasie lotu samolotem. Dziecko ma zajęcie, a Ty trochę spokojnie spędzonego czasu. Możesz także zadawać dziecku zadania związane z opieką nad misiem czy lalką, np. powiedz, że teraz trzeba nakarmić misia, a potem trzeba go położyć spać, itd.
Pamiętaj, że możesz przez cały czas rozmawiać z dzieckiem lub opowiadać mu ciekawe bajki. Dzieci zwykle bardzo lubią słuchać bajek, zwłaszcza tych opowiadanych przez rodziców.
Dlatego, podczas podróży zajmij czymś dziecko, a lot samolotem upłynie Wam spokojnie i w miłej atmosferze.
http://www.eyc.pl/
Czy Twoje dziecko jest uzależnione od Internetu?
Uzależnienie od Internetu może być definiowane jako zaburzenie kontroli impulsów nie zatruwające organizmu. Wpływa ono na pogorszenie funkcjonowania człowieka w różnych sferach życia: społecznej, zawodowej i psychologicznej.
1. Czy czujesz że Twoje dziecko jest zaabsorbowane Internetem (myśli o poprzednich, bądź następnych pobytach w sieci)?
2. Czy czuje potrzebę używania Internetu przez coraz dłuższe okresy czasu ?
3. Czy wielokrotnie miało nieudane próby kontroli, ograniczenia czasu lub zaprzestania korzystania z Internetu?
4. Czy dziecko czuje się niespokojne, markotne, zirytowane, przygnębione gdy nie może korzystać z Internetu?
5. Czy pozostaje w sieci dłużej niż pierwotnie planowało?
6. Czy ryzykuje utratę znajomości z przyjaciółmi, zaniedbuje naukę z powodu Internetu?
7. Czy oszukuje Cię, aby ukryć narastający problem Internetu?
8. Czy używa Internetu jako sposobu na ucieczkę od problemów lub sposobu na pogorszony nastrój (uczucia bezradności, winy, lęku, depresji)?
Young twierdzi, że jeśli osoba, biorąc po uwagę okres ostatniego roku, odpowie na pięć z powyższych twierdzeń "tak", to jest uzależniona od Internetu. Cierpi na syndrom "Pathological Internet Use" czyli patologicznego korzystania z Internetu. Jeśli zauważysz powyższe objawy u swojego dziecka może to być alarmującym sygnałem, że spędza w Internecie zbyt wiele czasu i może być już uzależnione od Sieci. Więcej o samym problemie uzależnienia przeczytasz na stronie http://www.pornostop.firmowa.eu.
Na początku warto powiedzieć, że początkujący internauci z reguły przeżywają fascynację Internetem. Nie oznacza to automatycznie uzależnienia. Dopóki Internet nie przeszkadza w codziennym życiu, nie ma powodów do zmartwienia. O uzależnieniu można mówić, gdy z powodu Internetu dochodzi do notorycznego zaniedbywania nauki, zabawy czy rodziny.
Internetoholizm często dotyka dzieci, które mają już inne problemy np. emocjonalne, a uzależnienie od Internetu jest odzwierciedleniem tego, co w nich się dzieje. Należy dowiedzieć się w pierwszej kolejności czy dziecko ma jakieś problemy. Być może są to kłopoty w szkole, problemy w kontaktach z innymi, niskie poczcie własnej wartości a może niewłaściwe relacje rodzinne.
Spróbuj dowiedzieć się czy jakaś sytuacja nie wpływa na dziecko negatywnie i porozmawiaj z nim o tym. Internet może być nie przyczyną, a skutkiem, ucieczką od problemów.
W tej sytuacji nacisk należy położyć na poprawę radzenia sobie z frustracjami, stresującymi sytuacjami czy konfliktami. Sprzyja to wyjściu z nałogu. Można również ustalić z dzieckiem ograniczenie czasu spędzanego przez nie w Internecie, zachęcać do podjęcia innych form aktywności w rzeczywistym świecie (kółka zainteresowań, basen itp.).
Całkowite zabranianie korzystania z Sieci nie doprowadzi do poprawy sytuacji a może stworzyć dodatkowe problemy i konflikty. To tak jakby zabraniać alkoholikowi pić alkohol. Jeśli nie sięgniemy do przyczyn nałogu, taką postawą na dłuższa metę nic nie wskóramy. W rozwiązaniu problemu może być pomocna bezpłatna publikacja pt. Mały Poradnik Internetoholika - czyli jak wygrać z nałogiem korzystania z Internetu, napisana przez Konrada Dudka na bazie osobistych doświadczeń. Autor ma nadzieję, że sposoby walki z nałogiem opisane w tym poradniku skutecznie pomogą każdemu uwolnić się od internetowego nałogu.
Pomocne w regulowaniu czasu dostępu dziecka do Internetu są specjalne programy kontrolne. Jednym z nich jest Opiekun Dziecka - program do kontroli rodzicielskiej, blokujący szkodliwe treści internetowe i umożliwiający ograniczenie czasu spędzanego przez dziecko w Sieci. Wersję demonstracyjną programu można pobrać ze strony Gablotka Szkolna
Każdemu dziecku można przydzielić odpowiednie - dzienne lub tygodniowe - limity sieciowej aktywności, po przekroczeniu których dostęp do Internetu będzie zablokowany. O tym natomiast co podopieczny robi w czasie korzystania z Internetu (tzn. jakie strony otwierał bądź próbował otwierać) poinformuje rodzica specjalny plik z logami gdzie program rejestruje w tle każdy krok obsługującego komputer użytkownika.
Internet, tak jak większość rzeczy na tym świecie, sam w sobie nie jest zły. Ba, jest prawdopodobnie jednym z najwspanialszych wynalazków ludzkości, który niewątpliwie już zrewolucjonizował życie nas wszystkich.
Niestety, wszystko co dobre ma swoje granice. Zasada jest prosta – we wszystkim musimy zachować umiar. Jeżeli tego nie zrobisz, przepadłeś! Wpaść w nałóg, to jak wdepnąć w bagno.
Aby rozpoznać, czy Twoje dziecko jest uzależnione od Internetu, odpowiedz sobie na następujące pytania:
1. Czy czujesz że Twoje dziecko jest zaabsorbowane Internetem (myśli o poprzednich, bądź następnych pobytach w sieci)?
2. Czy czuje potrzebę używania Internetu przez coraz dłuższe okresy czasu ?
3. Czy wielokrotnie miało nieudane próby kontroli, ograniczenia czasu lub zaprzestania korzystania z Internetu?
4. Czy dziecko czuje się niespokojne, markotne, zirytowane, przygnębione gdy nie może korzystać z Internetu?
5. Czy pozostaje w sieci dłużej niż pierwotnie planowało?
6. Czy ryzykuje utratę znajomości z przyjaciółmi, zaniedbuje naukę z powodu Internetu?
7. Czy oszukuje Cię, aby ukryć narastający problem Internetu?
8. Czy używa Internetu jako sposobu na ucieczkę od problemów lub sposobu na pogorszony nastrój (uczucia bezradności, winy, lęku, depresji)?
Young twierdzi, że jeśli osoba, biorąc po uwagę okres ostatniego roku, odpowie na pięć z powyższych twierdzeń "tak", to jest uzależniona od Internetu. Cierpi na syndrom "Pathological Internet Use" czyli patologicznego korzystania z Internetu. Jeśli zauważysz powyższe objawy u swojego dziecka może to być alarmującym sygnałem, że spędza w Internecie zbyt wiele czasu i może być już uzależnione od Sieci. Więcej o samym problemie uzależnienia przeczytasz na stronie http://www.pornostop.firmowa.eu.
Co zrobić, jeśli podejrzewasz, że Twoje dziecko jest uzależnione od Internetu?
Na początku warto powiedzieć, że początkujący internauci z reguły przeżywają fascynację Internetem. Nie oznacza to automatycznie uzależnienia. Dopóki Internet nie przeszkadza w codziennym życiu, nie ma powodów do zmartwienia. O uzależnieniu można mówić, gdy z powodu Internetu dochodzi do notorycznego zaniedbywania nauki, zabawy czy rodziny.
Internetoholizm często dotyka dzieci, które mają już inne problemy np. emocjonalne, a uzależnienie od Internetu jest odzwierciedleniem tego, co w nich się dzieje. Należy dowiedzieć się w pierwszej kolejności czy dziecko ma jakieś problemy. Być może są to kłopoty w szkole, problemy w kontaktach z innymi, niskie poczcie własnej wartości a może niewłaściwe relacje rodzinne.
Spróbuj dowiedzieć się czy jakaś sytuacja nie wpływa na dziecko negatywnie i porozmawiaj z nim o tym. Internet może być nie przyczyną, a skutkiem, ucieczką od problemów.
W tej sytuacji nacisk należy położyć na poprawę radzenia sobie z frustracjami, stresującymi sytuacjami czy konfliktami. Sprzyja to wyjściu z nałogu. Można również ustalić z dzieckiem ograniczenie czasu spędzanego przez nie w Internecie, zachęcać do podjęcia innych form aktywności w rzeczywistym świecie (kółka zainteresowań, basen itp.).
Całkowite zabranianie korzystania z Sieci nie doprowadzi do poprawy sytuacji a może stworzyć dodatkowe problemy i konflikty. To tak jakby zabraniać alkoholikowi pić alkohol. Jeśli nie sięgniemy do przyczyn nałogu, taką postawą na dłuższa metę nic nie wskóramy. W rozwiązaniu problemu może być pomocna bezpłatna publikacja pt. Mały Poradnik Internetoholika - czyli jak wygrać z nałogiem korzystania z Internetu, napisana przez Konrada Dudka na bazie osobistych doświadczeń. Autor ma nadzieję, że sposoby walki z nałogiem opisane w tym poradniku skutecznie pomogą każdemu uwolnić się od internetowego nałogu.
Pomocne w regulowaniu czasu dostępu dziecka do Internetu są specjalne programy kontrolne. Jednym z nich jest Opiekun Dziecka - program do kontroli rodzicielskiej, blokujący szkodliwe treści internetowe i umożliwiający ograniczenie czasu spędzanego przez dziecko w Sieci. Wersję demonstracyjną programu można pobrać ze strony Gablotka Szkolna
Każdemu dziecku można przydzielić odpowiednie - dzienne lub tygodniowe - limity sieciowej aktywności, po przekroczeniu których dostęp do Internetu będzie zablokowany. O tym natomiast co podopieczny robi w czasie korzystania z Internetu (tzn. jakie strony otwierał bądź próbował otwierać) poinformuje rodzica specjalny plik z logami gdzie program rejestruje w tle każdy krok obsługującego komputer użytkownika.
Internet, tak jak większość rzeczy na tym świecie, sam w sobie nie jest zły. Ba, jest prawdopodobnie jednym z najwspanialszych wynalazków ludzkości, który niewątpliwie już zrewolucjonizował życie nas wszystkich.
Niestety, wszystko co dobre ma swoje granice. Zasada jest prosta – we wszystkim musimy zachować umiar. Jeżeli tego nie zrobisz, przepadłeś! Wpaść w nałóg, to jak wdepnąć w bagno.
Im dalej zabrnąłeś, tym ciężej się z tego nałogu wydostać.
Szkolna Gablotka to miejsce spotkań uczniów, nauczycieli i rodziców. W Gablotce możesz wywiesić swoją informację.
Umysł dziecka - cud istnienia
Każde dziecko jest kimś szczególnym. Każde jest jedyne i wyjątkowe. Każde rodzi się z wieloma uzdolnieniami i talentami, a rolą Twoją, czyli rodzica, jest poszukać w swoim dziecku tych właśnie ukrytych skarbów, wydobyć je na światło dzienne i pomóc małemu człowiekowi zrobić z nich użytek.
Czy słyszałeś kiedyś o siedmiu cudach świata? Pewnie tak. Może nawet potrafisz je wszystkie wymienić. Pozwolisz, że Ci pomogę – oto one: Piramida Cheopsa, Świątynia Artemidy, Kolos Rodyjski, Latarnia Morska w Faros, Wiszące ogrody Semiramidy, Posąg Zeusa w Olimpii i Mauzoleum w Halikarnasie. Znalazły się w tym zaszczytnym gronie, ponieważ zadziwiają, olśniewają, budzą respekt i inne podobne emocje. Nie znajdujemy wśród wytworów człowieka podobnie wielkich dzieł, a ich powstanie do dziś dnia owiane jest mgiełką tajemnicy i zagadkowości.
Tylko po co ja Ci to wszystko mówię? Co taka piramida Cheopsa ma wspólnego z Twoim dzieckiem? Otóż to – niewiele :-). Bo każdy z tych tzw. siedmiu cudów świata jest błahostką, niewiele znaczącym drobiazgiem w porównaniu z prawdziwym cudem istnienia, jakim jest umysł dziecka.
Każde dziecko jest kimś szczególnym. Każde jest jedyne i wyjątkowe. Każde rodzi się z wieloma uzdolnieniami i talentami, a rolą Twoją, czyli rodzica, jest poszukać w swoim potomku tych właśnie ukrytych skarbów, wydobyć je na światło dzienne i pomóc małemu człowiekowi zrobić z nich użytek. Pamiętasz może z dzieciństwa taką bajkę, gdzie jakiś ubogi chłopina klepie biedę, nie wiedząc, że w jego ogrodzie, pod drzewem, zakopana jest skrzynia pełna złota i drogocennych kamieni. Czy sam fakt, że w jego ziemi leży skarb, czyni go bogatszym? Nie. Dopiero wtedy, gdy dowie się o jego istnieniu, gdy wykopie klejnoty i spienięży cały majątek, stanie się zamożnym człowiekiem. Twoje dziecko również ma szansę bardzo wiele w życiu osiągnąć, ale dopiero wtedy, gdy Ty pomożesz mu dotrzeć do bogactw ukrytych w jego wnętrzu.
Przybycie ze szpitala położniczego do domu z nowo narodzonym człowieczkiem w ramionach to tak, jak przejęcie sterów odrzutowca bez umiejętności pilotowania. Niestety w przypadku dziecka nie dostaniesz żadnej instrukcji obsługi i nie ma bezpłatnej infolinii, na którą można zadzwonić, by uzyskać pomoc. A jednocześnie spoczywa na Tobie olbrzymia odpowiedzialność, bo to przecież głównie od Ciebie – rodzica - zależy, jaki człowiek wyrośnie z tego maleństwa i jak będzie przygotowany do dorosłego życia. Im dokładniejszą i pełniejszą wiedzę będziesz posiadał na temat rozwoju małej istoty ludzkiej, tym lepiej będziesz w stanie ten rozwój wspierać i odpowiednio ukierunkowywać.
Chcąc dotrzeć do potencjalnych możliwości swojego dziecka, nie możesz pozostawać biernym obserwatorem jego rozwoju i poprzestawać tylko na właściwej pielęgnacji i zapewnieniu fizycznego bezpieczeństwa. Talenty człowieka są niczym kwiaty w ogrodzie. Jeśli nie otoczysz ich opieką, nie będziesz ich podlewać i chronić przed chwastami, uschną lub zmarnieją w gąszczu panoszącego się zielska. Bądź troskliwym ogrodnikiem dla umysłu Twojego dziecka, a zaskoczy Cię swoimi umiejętnościami i możliwościami w momentach zupełnie nieoczekiwanych.
Czy zastanawiało Cię kiedykolwiek, dlaczego Mozart, Einstein czy Leonardo da Vinci byli tak fantastycznie kreatywni, myśleli w sposób oryginalny, posiedli ogromną wiedzę i rozwinęli wrodzone talenty w niespotykanym stopniu? Okazuje się, że olbrzymią rolę w rozwoju ich indywidualnych uzdolnień odegrał fakt, że od dzieciństwa mogli rozwijać i twórczo wyrażać swoje własne niepowtarzalne pomysły. W jaki sposób rozwinęły się ich talenty? Poprzez troskę i zainteresowanie rodziców. Ich przekonanie, że warto inwestować w dzieci uwagę, czas i pieniądze. Trzeba obserwować dzieci, rozmawiać z nimi i towarzyszyć im w ich rozwoju.
Tak naprawdę, bardzo niewielu ludzi maksymalnie wykorzystuje swój potencjał. Jednak niektóre dzieci o niemałych możliwościach intelektualnych ponoszą fiasko w dziedzinach, w których zdecydowanie powinny odnosić sukcesy. Zdarza się – i to nierzadko – że ktoś przechodzi przez życie z potencjalnie ogromnymi możliwościami, jednak nigdy nie osiąga sukcesu, gdyż możliwości te nie są w porę rozpoznawane, albo pozostają nie wykorzystane.
Rodzic, na którym spoczywa obowiązek zapewnienia dziecku właściwych warunków rozwoju, ma - z jednej strony – dość łatwe zadanie, ponieważ umysł dziecka jest bardzo elastyczny, łatwo daje się formować i zmieniać. Z drugiej jednak strony niesie to ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Poprzez niewłaściwą ocenę możliwości dziecka i nieodpowiednie metody uczenia, możemy maluchowi zaszkodzić, niszcząc w zarodku to, co w nim najcenniejsze. Jeśli chcesz prawidłowo i bardziej świadomie kształtować umysł małego człowieka, spróbuj go najpierw poznać.
Czytając „Inteligencję Twojego Dziecka” spostrzeżesz, że jestem zwolennikiem wszechstronnego rozwoju malucha. Nie jest to jednak wszechstronność rozumiana w kategoriach szkolnych, wg których uczeń powinien być dobry we wszystkim, powinien biegle opanować wszystkie umiejętności i dać się nafaszerować wiedzą ze wszystkich możliwych dziedzin. A przy tym wszystkim dać się wcisnąć w sztywną ramkę, przystającą do standardów narzuconych przez resztę społeczeństwa.
Wszechstronny rozwój to coś zupełnie innego. To zapewnienie maluchom środowiska bogatego w wiele różnorodnych bodźców, by mogły one – mówiąc obrazowo - posmakować z „każdej miseczki” i wybrać te potrawy, które im najbardziej odpowiadają. Nie chodzi o to, byś zrobił z dziecka geniusza, który przejawia doskonałość w każdej dziedzinie i zdobywa sukcesy na wszelkich możliwych polach. Prawdę mówiąc wątpię, by to było możliwe i by uczyniło to Twoją pociechę szczęśliwszym człowiekiem.
Każde dziecko przychodzi na świat z zalążkami uzdolnień, które otrzymało w genach. Problem w tym, że w momencie narodzin nikt nie wie, co „siedzi” w takim małym Krzysiu czy Oli. Te wrodzone predyspozycje zakreślają potem ramy, granice możliwych osiągnięć. Ramy te jednak nie zapełnią się samoistnie. Rodzice – stosując właściwe metody – powinni wspierać dzieci, aby mogły one własne predyspozycje odkryć i rozwijać – zgodnie ze swoimi możliwościami. A możliwości te są na ogół znacznie większe, niż przypuszczają rodzice.
Wszystko zależy od tego, czy otoczenie dziecka wpływa mobilizująco czy hamująco na rozwój jego talentów. Przeprowadzone eksperymenty dowiodły, że zapewnienie dziecku środowiska bogatego w stymulujące bodźce skutkuje prężnym rozwojem umysłu. Przy czym im dziecko młodsze, tym więcej korzystnych zmian wywoła w jego umyśle stymulujące środowisko. Dlatego tak ważne jest, co Ty jako rodzic zaoferujesz dziecku w procesie kształcenia i wychowywania. Od doboru zajęć dla dziecka, od jakości proponowanych zabaw, od Twojej postawy i aktywności zależeć będzie to, jak rozwinie ono swoje sprawności intelektualne, zdolności twórcze, kompetencję społeczną, wrażliwość na sztukę, zdolności artystyczne czy sprawność fizyczną.
Czy słyszałeś kiedyś o siedmiu cudach świata? Pewnie tak. Może nawet potrafisz je wszystkie wymienić. Pozwolisz, że Ci pomogę – oto one: Piramida Cheopsa, Świątynia Artemidy, Kolos Rodyjski, Latarnia Morska w Faros, Wiszące ogrody Semiramidy, Posąg Zeusa w Olimpii i Mauzoleum w Halikarnasie. Znalazły się w tym zaszczytnym gronie, ponieważ zadziwiają, olśniewają, budzą respekt i inne podobne emocje. Nie znajdujemy wśród wytworów człowieka podobnie wielkich dzieł, a ich powstanie do dziś dnia owiane jest mgiełką tajemnicy i zagadkowości.
Tylko po co ja Ci to wszystko mówię? Co taka piramida Cheopsa ma wspólnego z Twoim dzieckiem? Otóż to – niewiele :-). Bo każdy z tych tzw. siedmiu cudów świata jest błahostką, niewiele znaczącym drobiazgiem w porównaniu z prawdziwym cudem istnienia, jakim jest umysł dziecka.
Każde dziecko jest kimś szczególnym. Każde jest jedyne i wyjątkowe. Każde rodzi się z wieloma uzdolnieniami i talentami, a rolą Twoją, czyli rodzica, jest poszukać w swoim potomku tych właśnie ukrytych skarbów, wydobyć je na światło dzienne i pomóc małemu człowiekowi zrobić z nich użytek. Pamiętasz może z dzieciństwa taką bajkę, gdzie jakiś ubogi chłopina klepie biedę, nie wiedząc, że w jego ogrodzie, pod drzewem, zakopana jest skrzynia pełna złota i drogocennych kamieni. Czy sam fakt, że w jego ziemi leży skarb, czyni go bogatszym? Nie. Dopiero wtedy, gdy dowie się o jego istnieniu, gdy wykopie klejnoty i spienięży cały majątek, stanie się zamożnym człowiekiem. Twoje dziecko również ma szansę bardzo wiele w życiu osiągnąć, ale dopiero wtedy, gdy Ty pomożesz mu dotrzeć do bogactw ukrytych w jego wnętrzu.
Przybycie ze szpitala położniczego do domu z nowo narodzonym człowieczkiem w ramionach to tak, jak przejęcie sterów odrzutowca bez umiejętności pilotowania. Niestety w przypadku dziecka nie dostaniesz żadnej instrukcji obsługi i nie ma bezpłatnej infolinii, na którą można zadzwonić, by uzyskać pomoc. A jednocześnie spoczywa na Tobie olbrzymia odpowiedzialność, bo to przecież głównie od Ciebie – rodzica - zależy, jaki człowiek wyrośnie z tego maleństwa i jak będzie przygotowany do dorosłego życia. Im dokładniejszą i pełniejszą wiedzę będziesz posiadał na temat rozwoju małej istoty ludzkiej, tym lepiej będziesz w stanie ten rozwój wspierać i odpowiednio ukierunkowywać.
Chcąc dotrzeć do potencjalnych możliwości swojego dziecka, nie możesz pozostawać biernym obserwatorem jego rozwoju i poprzestawać tylko na właściwej pielęgnacji i zapewnieniu fizycznego bezpieczeństwa. Talenty człowieka są niczym kwiaty w ogrodzie. Jeśli nie otoczysz ich opieką, nie będziesz ich podlewać i chronić przed chwastami, uschną lub zmarnieją w gąszczu panoszącego się zielska. Bądź troskliwym ogrodnikiem dla umysłu Twojego dziecka, a zaskoczy Cię swoimi umiejętnościami i możliwościami w momentach zupełnie nieoczekiwanych.
Czy zastanawiało Cię kiedykolwiek, dlaczego Mozart, Einstein czy Leonardo da Vinci byli tak fantastycznie kreatywni, myśleli w sposób oryginalny, posiedli ogromną wiedzę i rozwinęli wrodzone talenty w niespotykanym stopniu? Okazuje się, że olbrzymią rolę w rozwoju ich indywidualnych uzdolnień odegrał fakt, że od dzieciństwa mogli rozwijać i twórczo wyrażać swoje własne niepowtarzalne pomysły. W jaki sposób rozwinęły się ich talenty? Poprzez troskę i zainteresowanie rodziców. Ich przekonanie, że warto inwestować w dzieci uwagę, czas i pieniądze. Trzeba obserwować dzieci, rozmawiać z nimi i towarzyszyć im w ich rozwoju.
Tak naprawdę, bardzo niewielu ludzi maksymalnie wykorzystuje swój potencjał. Jednak niektóre dzieci o niemałych możliwościach intelektualnych ponoszą fiasko w dziedzinach, w których zdecydowanie powinny odnosić sukcesy. Zdarza się – i to nierzadko – że ktoś przechodzi przez życie z potencjalnie ogromnymi możliwościami, jednak nigdy nie osiąga sukcesu, gdyż możliwości te nie są w porę rozpoznawane, albo pozostają nie wykorzystane.
Rodzic, na którym spoczywa obowiązek zapewnienia dziecku właściwych warunków rozwoju, ma - z jednej strony – dość łatwe zadanie, ponieważ umysł dziecka jest bardzo elastyczny, łatwo daje się formować i zmieniać. Z drugiej jednak strony niesie to ze sobą pewne niebezpieczeństwo. Poprzez niewłaściwą ocenę możliwości dziecka i nieodpowiednie metody uczenia, możemy maluchowi zaszkodzić, niszcząc w zarodku to, co w nim najcenniejsze. Jeśli chcesz prawidłowo i bardziej świadomie kształtować umysł małego człowieka, spróbuj go najpierw poznać.
Czytając „Inteligencję Twojego Dziecka” spostrzeżesz, że jestem zwolennikiem wszechstronnego rozwoju malucha. Nie jest to jednak wszechstronność rozumiana w kategoriach szkolnych, wg których uczeń powinien być dobry we wszystkim, powinien biegle opanować wszystkie umiejętności i dać się nafaszerować wiedzą ze wszystkich możliwych dziedzin. A przy tym wszystkim dać się wcisnąć w sztywną ramkę, przystającą do standardów narzuconych przez resztę społeczeństwa.
Wszechstronny rozwój to coś zupełnie innego. To zapewnienie maluchom środowiska bogatego w wiele różnorodnych bodźców, by mogły one – mówiąc obrazowo - posmakować z „każdej miseczki” i wybrać te potrawy, które im najbardziej odpowiadają. Nie chodzi o to, byś zrobił z dziecka geniusza, który przejawia doskonałość w każdej dziedzinie i zdobywa sukcesy na wszelkich możliwych polach. Prawdę mówiąc wątpię, by to było możliwe i by uczyniło to Twoją pociechę szczęśliwszym człowiekiem.
Każde dziecko przychodzi na świat z zalążkami uzdolnień, które otrzymało w genach. Problem w tym, że w momencie narodzin nikt nie wie, co „siedzi” w takim małym Krzysiu czy Oli. Te wrodzone predyspozycje zakreślają potem ramy, granice możliwych osiągnięć. Ramy te jednak nie zapełnią się samoistnie. Rodzice – stosując właściwe metody – powinni wspierać dzieci, aby mogły one własne predyspozycje odkryć i rozwijać – zgodnie ze swoimi możliwościami. A możliwości te są na ogół znacznie większe, niż przypuszczają rodzice.
Wszystko zależy od tego, czy otoczenie dziecka wpływa mobilizująco czy hamująco na rozwój jego talentów. Przeprowadzone eksperymenty dowiodły, że zapewnienie dziecku środowiska bogatego w stymulujące bodźce skutkuje prężnym rozwojem umysłu. Przy czym im dziecko młodsze, tym więcej korzystnych zmian wywoła w jego umyśle stymulujące środowisko. Dlatego tak ważne jest, co Ty jako rodzic zaoferujesz dziecku w procesie kształcenia i wychowywania. Od doboru zajęć dla dziecka, od jakości proponowanych zabaw, od Twojej postawy i aktywności zależeć będzie to, jak rozwinie ono swoje sprawności intelektualne, zdolności twórcze, kompetencję społeczną, wrażliwość na sztukę, zdolności artystyczne czy sprawność fizyczną.
Oswoić atopowe zapalenie skóry
Jestem mamą 4-letniego Kuby i prawie rocznego Bartka. Chłopaki są radosnymi, dobrze rozwijającymi się dzieciakami. Naszym problemem jest jednak AZS, z którym walczymy już prawie 4 lata.
Kuba w wieku 3 tygodni dostał potwornej wysypki na buzi. Diagnoza - skaza białkowa. Pediatra kazała mnie - matce karmiącej - - odstawić mleko i jego przetwory oraz najbardziej alergizujące potrawy. Zastosowałam się do tej rady, ale poprawa była znikoma. O skazie nie wiedziałam nic, uczyłam się i eksperymentowałam na własnym dziecku. Popełniłam wiele błędów, których mogłabym uniknąć, gdybym miała tę wiedzę, co mam dzisiaj.
Postanowiłam spisać moje doświadczenia i podzielić się moją wiedzą z innymi Mamami (napisałabym Rodzicami, ale wiem, że to właśnie Mamy bardziej się przejmują zdrowiem dziecka i szukają dobrych rozwiązań) - może dzięki temu inne dzieci szybciej wygrają ze skazą i AZS. Pamiętaj jednak, że nie jestem lekarzem i nie traktuj tego, co piszę w tym ebooku jak wyroczni - nie jest powiedziane, że coś, co pomogło nam, pomoże i Twojemu dziecku. Pamiętaj też, aby nie wprowadzać dziecku żadnych leków na własną rękę – zawsze najpierw poradź się pediatry lub alergologa.
Pamiętaj, że dziecko z AZS powinien zobaczyć lekarz specjalista. Nie wahaj się jednak konsultować z nim moich pomysłów na walkę z tą chorobą.
Powodzenia!
Dodam jeszcze, że młodszy syn, Bartek ma dużo łagodniejszą postać choroby, niż jego starszy brat. Dziś jego skóra jest prawie idealna – dzięki temu, że wiem co robić, żeby taka była.
Dieta eliminacyjna
AZS może być jednym objawem alergii pokarmowej. W pierwszej kolejności podejrzenia padają na mleko krowie. Dziecko karmione mlekiem sztucznym dostanie mleko sojowe (Bebiko sojowe, Humana SL, Isomil, Prosobee, Bebilon sojowy) lub mieszankę mlekozastępczą (Nutramigen, Bebilon Pepti, Bebilon Amino). Mieszanki te nieładnie pachną, są też niesmaczne – niektóre dzieci nie chcą ich pić, ale są też takie, które się nimi zajadają ze smakiem.
Mój Kuba zaczynał od mleka sojowego Isomil, na początku nim pluł, zmniejszyłam więc ilość miarek, dodawałam mu do niego kaszkę smakową i Sinlac (kaszka z Nestle na bazie ryżu i mączki chleba świętojańskiego). Potem stopniowo zwiększałam ilość sypanego mleka, aż do zalecanej ilości.
Po jakimś czasie mleko to przestało nam służyć - Kuba miał bardzo suchą skórę - zmieniliśmy je na Humanę SL. Muszę przyznać, że było ono dużo smaczniejsze, ale z niego też musieliśmy zrezygnować. Nutramingen nam zupełnie nie służył (dziecko miało problemy z brzuszkiem). Ostatecznie przyjął się Bebilon Pepti.
Sytuacja się komplikuje, gdy dziecko jest karmione piersią - razem z pokarmem matki dziecko dostaje alergeny, które zjadła jego rodzicielka. W takiej sytuacji lekarze zalecają matce karmiącej przejść na dietę eliminacyjną i unikać najczęstszych alergenów.
Dietę eliminacyjną wprowadza się po to, by organizm 'zapomniał', że dany produkt go uczula (to duże uproszczenie, ale o to w gruncie rzeczy chodzi).
Dieta eliminacyjna polega na tym, że matka karmiąca (i/lub dziecko) odstawia wszystkie podejrzane produkty, a zostawia rzeczy potencjalnie najmniej uczulające. Na efekty diety należy poczekać 2-3 tygodnie – tyle potrzeba, aby organizm oczyścił się z alergenów. Po tym czasie skóra powinna się wygładzić, a wysypka zniknąć. Jeśli jednak zmiany skórne nadal się utrzymują, oznacza to, że dziecko nadal otrzymuje w pokarmie coś, co mu szkodzi lub uczula je coś z powietrza. W takim wypadku należy dalej szukać winowajcy i jeszcze raz przyjrzeć się diecie, ze specjalną dbałością o szczegóły.
Podstawowe alergeny
Do najczęstszych alergenów zaliczamy:
* mleko krowie i jego przetwory
* jajka kurze
* ziarna zbóż zawierające w otoczce gluten
* orzechy, w tym orzechy arachidowe, ziemne, włoskie, a także wiórki kokosowe
* soja i produkty sojowe
* niektóre owoce
* miód
* warzywa
* kakao i czekolada
* ryby, skorupiaki
* konserwanty i barwniki
* zioła
* laktoza
Mleko krowie i jego przetwory
Jeśli podejrzewasz, że Twojemu dziecku szkodzi białko mleka krowiego, nie możecie jeść NICZEGO, co zawiera to białko. Nawet śladowe jego ilości mogą powodować reakcję organizmu i zmiany skórne. Zapomnij o podjadaniu – tylko kęs serniczka, tylko łyk kawy z mlekiem od męża, tylko oblizanie łyżeczki z lodów – wówczas wszelkie wyrzeczenia pójdą na marne, a na efekty diety będziesz czekać dłużej.
Nie wolno Ci jeść jogurtów, serów, masła, śmietany, kefiru, maślanki.
Zamiast masła możesz używać margaryny bezmlecznej - do smarowania może to być Rama Olivio (uwaga, zawiera barwnik - kurkuminę), zielona Finea (uwaga, zawiera lecytynę, najprawdopodobniej sojową), Benecol lub inna – ale koniecznie sprawdź skład (producenci zmieniają skład co jakiś czas, więc warto kontrolnie sprawdzać etykietki). Zwróć uwagę na serwatkę – to też białka mleka.
U nas sprawdziła się Rama Olivio - nie należy ona do najtańszych margaryn, ale ma znośny smak i wydaje się dobrze tolerowana przez alergików. Gdy Kuba był malutki, używałam margaryny bezmlecznej Nova. Kuba miał wówczas paskudnego liszaja na szyjce. Nijak nie mogliśmy go wyleczyć – liszaj uparcie powracał. Kiedyś przypadkowo kupiłam inną margarynę do smarowania chleba, gdyż Novej nie było w sklepie - liszaj zniknął raz na zawsze :)
Przy lżejszych postaciach alergii można używać masła sklarowanego. Klarowanie masła polega na oddzieleniu tłuszczu od białka i zebraniu tego białka. Podgrzewa się masło do temperatury ok. 50 st, na wierzch wypływa biała piana – to właśnie jest białko, które należy zebrać i wyrzucić. Uwaga, w tak przygotowanym maśle mogą zostać śladowe ilości białka. Pamiętaj, aby użyć masła dobrej jakości, z dużą zawartością tłuszczu (ponad 82%) i bez zbędnych barwników i dodatków (np. czerwone Łaciate).
Do pieczenia możesz używać margaryny bezmlecznej – np. Maryna. Niestety, ale musisz zrezygnować z kupnych ciast lub pieczonych przez rodzinę/znajomych. Często zarzekają się oni, że nie dodali do ciasta mleka, a potem się okazuje, że dali 'troszeczkę' masła czy margaryny mlecznej lub wysmarowali blachę niedozwolonym tłuszczem.
Do smażenia używaj oliwy z oliwek lub oleju z pestek winogron, dobrze sprawdza się także Planta.
Gdy przeszłam na dietę bezmleczną zaczęłam dokładnie czytać etykietki ze składem produktów. Jakie było moje zdziwienie, gdy zdałam sobie sprawę, w jak dużej grupie produktów jest mleko, serwatka lub kazeina.
Ciasteczka, wafelki, drożdżówki, bułeczki maślane, grahamki, chleb tostowy, lody, czekolada mleczna, cukierki mleczne (w tym krówki, toffi, irysy), gotowe gofry i naleśniki – to wszystko musi zniknąć z Twojej diety oraz diety Twojego dziecka.
Zwróć szczególną uwagę na pieczywo – na pierwszy rzut oka wydaje się bezpieczne, ale lepiej mieć pewność. Ja dzwoniłam do piekarni (numer telefonu miałam z naklejki na chlebie), aby się dowiedzieć, czy w chlebie, który jem na co dzień nie ma mleka ani jego przetworów. Mleka nie było, ale pani po drugiej stronie linii była bardzo zdziwiona :)
Wyeliminowanie słodyczy nie było dla mnie wielkim problemem, - można bez nich żyć :) (zresztą znalazłam parę ciasteczek bez mleka - czerwone Digestive, biszkopty, pierniczki, w chwilach kryzysu ratowałam się paluszkami, chałwą, sezamkami, gorzką czekoladą i suszonymi owocami – jeśli dziecko nie jest uczulone na żadne z tych produktów, nie ma powodu, dla którego miałabyś sobie ich odmawiać).
Problem stanowiły dla mnie dodatki do chleba, a właściwie ich brak - wędliny ciężko zastąpić czymś innym (szczególnie gdy sery też są zakazane). Do większości z nich dodaje się białka mleka lub sojowe, nie mówiąc o konserwantach i ulepszaczach.
Napisałam nawet maila do Morlin, poprosiłam ich o listę wędlin. które nie zawierają mleka i soi (Kuba też był na nią uczulony) - lista ta była bardzo krótka niestety.
W przypadku eliminacji mleka, dobrze też odrzucić całą resztę krowy – czyli wołowinę i cielęcinę. Te rodzaje mięs są często dodawane do kiełbas i pasztetów, więc są one kolejną rzeczą na liście zakazanych produktów.
Najlepiej nastawić się tutaj na własną produkcję wędlin (wbrew pozorom nie jest to takie trudne – można upiec schab lub karkówkę w 'foliowym piekarniku' lub samodzielnie zrobić pasztet). Wyjściem awaryjnym jest sklep z żywnością ekologiczną – można poprosić panie ekspedientki o etykietki z wędlin i znaleźć najbezpieczniejszy produkt.
Podczas pieczenia i gotowania, mleko można często zastąpić wodą, a zupę zagęszczać startym ziemniakiem lub żółtkiem. Możesz też używać mieszanki mlekozastępczej, mleka sojowego lub ryżowego – ale uwaga, mleko to zmienia smak potraw w charakterystyczny sposób.
Możesz spróbować wprowadzić mleko kozie zamiast krowiego – nie zawsze jednak to się udaje – zawarte w nim białka są bardzo podobne do tych krowich i często dzieci się na nie uczulają.
Pamiętaj, że będąc na diecie bezmlecznej musisz uzupełniać wapń. Ale tu możesz wpaść w kolejną pułapkę – dodatki smakowe w wapnie musującym też lubią uczulać. Najbezpieczniej kupić wapno bezsmakowe lub w tabletkach.
I jeszcze jedna pułapka – preparaty stosowane przy kuracjach antybiotykowych takie jak Lakcid, Trilac i Lacidofil są produkowane przy użyciu serwatki, więc nie mogą być stosowane u dzieci uczulonych na białko mleka krowiego. Możesz jednak bezpiecznie stosować Enterol 250.
Jak skorzystać z wiedzy zawartej w pełnej wersji ebooka?
Więcej sprawdzonych porad jak pomóc dziecku z atopowym zapaleniem skóry znajdziesz w pełnej wersji ebooka.
Zapoznaj się z opisem na stronie:
http://azs.zlotemysli.pl/azs.php
Jak skutecznie pomóc dziecku z AZS?
Kuba w wieku 3 tygodni dostał potwornej wysypki na buzi. Diagnoza - skaza białkowa. Pediatra kazała mnie - matce karmiącej - - odstawić mleko i jego przetwory oraz najbardziej alergizujące potrawy. Zastosowałam się do tej rady, ale poprawa była znikoma. O skazie nie wiedziałam nic, uczyłam się i eksperymentowałam na własnym dziecku. Popełniłam wiele błędów, których mogłabym uniknąć, gdybym miała tę wiedzę, co mam dzisiaj.
Postanowiłam spisać moje doświadczenia i podzielić się moją wiedzą z innymi Mamami (napisałabym Rodzicami, ale wiem, że to właśnie Mamy bardziej się przejmują zdrowiem dziecka i szukają dobrych rozwiązań) - może dzięki temu inne dzieci szybciej wygrają ze skazą i AZS. Pamiętaj jednak, że nie jestem lekarzem i nie traktuj tego, co piszę w tym ebooku jak wyroczni - nie jest powiedziane, że coś, co pomogło nam, pomoże i Twojemu dziecku. Pamiętaj też, aby nie wprowadzać dziecku żadnych leków na własną rękę – zawsze najpierw poradź się pediatry lub alergologa.
Pamiętaj, że dziecko z AZS powinien zobaczyć lekarz specjalista. Nie wahaj się jednak konsultować z nim moich pomysłów na walkę z tą chorobą.
Powodzenia!
Dodam jeszcze, że młodszy syn, Bartek ma dużo łagodniejszą postać choroby, niż jego starszy brat. Dziś jego skóra jest prawie idealna – dzięki temu, że wiem co robić, żeby taka była.
Dieta eliminacyjna
AZS może być jednym objawem alergii pokarmowej. W pierwszej kolejności podejrzenia padają na mleko krowie. Dziecko karmione mlekiem sztucznym dostanie mleko sojowe (Bebiko sojowe, Humana SL, Isomil, Prosobee, Bebilon sojowy) lub mieszankę mlekozastępczą (Nutramigen, Bebilon Pepti, Bebilon Amino). Mieszanki te nieładnie pachną, są też niesmaczne – niektóre dzieci nie chcą ich pić, ale są też takie, które się nimi zajadają ze smakiem.
Mój Kuba zaczynał od mleka sojowego Isomil, na początku nim pluł, zmniejszyłam więc ilość miarek, dodawałam mu do niego kaszkę smakową i Sinlac (kaszka z Nestle na bazie ryżu i mączki chleba świętojańskiego). Potem stopniowo zwiększałam ilość sypanego mleka, aż do zalecanej ilości.
Po jakimś czasie mleko to przestało nam służyć - Kuba miał bardzo suchą skórę - zmieniliśmy je na Humanę SL. Muszę przyznać, że było ono dużo smaczniejsze, ale z niego też musieliśmy zrezygnować. Nutramingen nam zupełnie nie służył (dziecko miało problemy z brzuszkiem). Ostatecznie przyjął się Bebilon Pepti.
Sytuacja się komplikuje, gdy dziecko jest karmione piersią - razem z pokarmem matki dziecko dostaje alergeny, które zjadła jego rodzicielka. W takiej sytuacji lekarze zalecają matce karmiącej przejść na dietę eliminacyjną i unikać najczęstszych alergenów.
Dietę eliminacyjną wprowadza się po to, by organizm 'zapomniał', że dany produkt go uczula (to duże uproszczenie, ale o to w gruncie rzeczy chodzi).
Dieta eliminacyjna polega na tym, że matka karmiąca (i/lub dziecko) odstawia wszystkie podejrzane produkty, a zostawia rzeczy potencjalnie najmniej uczulające. Na efekty diety należy poczekać 2-3 tygodnie – tyle potrzeba, aby organizm oczyścił się z alergenów. Po tym czasie skóra powinna się wygładzić, a wysypka zniknąć. Jeśli jednak zmiany skórne nadal się utrzymują, oznacza to, że dziecko nadal otrzymuje w pokarmie coś, co mu szkodzi lub uczula je coś z powietrza. W takim wypadku należy dalej szukać winowajcy i jeszcze raz przyjrzeć się diecie, ze specjalną dbałością o szczegóły.
Podstawowe alergeny
Do najczęstszych alergenów zaliczamy:
* mleko krowie i jego przetwory
* jajka kurze
* ziarna zbóż zawierające w otoczce gluten
* orzechy, w tym orzechy arachidowe, ziemne, włoskie, a także wiórki kokosowe
* soja i produkty sojowe
* niektóre owoce
* miód
* warzywa
* kakao i czekolada
* ryby, skorupiaki
* konserwanty i barwniki
* zioła
* laktoza
Mleko krowie i jego przetwory
Jeśli podejrzewasz, że Twojemu dziecku szkodzi białko mleka krowiego, nie możecie jeść NICZEGO, co zawiera to białko. Nawet śladowe jego ilości mogą powodować reakcję organizmu i zmiany skórne. Zapomnij o podjadaniu – tylko kęs serniczka, tylko łyk kawy z mlekiem od męża, tylko oblizanie łyżeczki z lodów – wówczas wszelkie wyrzeczenia pójdą na marne, a na efekty diety będziesz czekać dłużej.
Nie wolno Ci jeść jogurtów, serów, masła, śmietany, kefiru, maślanki.
Zamiast masła możesz używać margaryny bezmlecznej - do smarowania może to być Rama Olivio (uwaga, zawiera barwnik - kurkuminę), zielona Finea (uwaga, zawiera lecytynę, najprawdopodobniej sojową), Benecol lub inna – ale koniecznie sprawdź skład (producenci zmieniają skład co jakiś czas, więc warto kontrolnie sprawdzać etykietki). Zwróć uwagę na serwatkę – to też białka mleka.
U nas sprawdziła się Rama Olivio - nie należy ona do najtańszych margaryn, ale ma znośny smak i wydaje się dobrze tolerowana przez alergików. Gdy Kuba był malutki, używałam margaryny bezmlecznej Nova. Kuba miał wówczas paskudnego liszaja na szyjce. Nijak nie mogliśmy go wyleczyć – liszaj uparcie powracał. Kiedyś przypadkowo kupiłam inną margarynę do smarowania chleba, gdyż Novej nie było w sklepie - liszaj zniknął raz na zawsze :)
Przy lżejszych postaciach alergii można używać masła sklarowanego. Klarowanie masła polega na oddzieleniu tłuszczu od białka i zebraniu tego białka. Podgrzewa się masło do temperatury ok. 50 st, na wierzch wypływa biała piana – to właśnie jest białko, które należy zebrać i wyrzucić. Uwaga, w tak przygotowanym maśle mogą zostać śladowe ilości białka. Pamiętaj, aby użyć masła dobrej jakości, z dużą zawartością tłuszczu (ponad 82%) i bez zbędnych barwników i dodatków (np. czerwone Łaciate).
Do pieczenia możesz używać margaryny bezmlecznej – np. Maryna. Niestety, ale musisz zrezygnować z kupnych ciast lub pieczonych przez rodzinę/znajomych. Często zarzekają się oni, że nie dodali do ciasta mleka, a potem się okazuje, że dali 'troszeczkę' masła czy margaryny mlecznej lub wysmarowali blachę niedozwolonym tłuszczem.
Do smażenia używaj oliwy z oliwek lub oleju z pestek winogron, dobrze sprawdza się także Planta.
Gdy przeszłam na dietę bezmleczną zaczęłam dokładnie czytać etykietki ze składem produktów. Jakie było moje zdziwienie, gdy zdałam sobie sprawę, w jak dużej grupie produktów jest mleko, serwatka lub kazeina.
Ciasteczka, wafelki, drożdżówki, bułeczki maślane, grahamki, chleb tostowy, lody, czekolada mleczna, cukierki mleczne (w tym krówki, toffi, irysy), gotowe gofry i naleśniki – to wszystko musi zniknąć z Twojej diety oraz diety Twojego dziecka.
Zwróć szczególną uwagę na pieczywo – na pierwszy rzut oka wydaje się bezpieczne, ale lepiej mieć pewność. Ja dzwoniłam do piekarni (numer telefonu miałam z naklejki na chlebie), aby się dowiedzieć, czy w chlebie, który jem na co dzień nie ma mleka ani jego przetworów. Mleka nie było, ale pani po drugiej stronie linii była bardzo zdziwiona :)
Wyeliminowanie słodyczy nie było dla mnie wielkim problemem, - można bez nich żyć :) (zresztą znalazłam parę ciasteczek bez mleka - czerwone Digestive, biszkopty, pierniczki, w chwilach kryzysu ratowałam się paluszkami, chałwą, sezamkami, gorzką czekoladą i suszonymi owocami – jeśli dziecko nie jest uczulone na żadne z tych produktów, nie ma powodu, dla którego miałabyś sobie ich odmawiać).
Problem stanowiły dla mnie dodatki do chleba, a właściwie ich brak - wędliny ciężko zastąpić czymś innym (szczególnie gdy sery też są zakazane). Do większości z nich dodaje się białka mleka lub sojowe, nie mówiąc o konserwantach i ulepszaczach.
Napisałam nawet maila do Morlin, poprosiłam ich o listę wędlin. które nie zawierają mleka i soi (Kuba też był na nią uczulony) - lista ta była bardzo krótka niestety.
W przypadku eliminacji mleka, dobrze też odrzucić całą resztę krowy – czyli wołowinę i cielęcinę. Te rodzaje mięs są często dodawane do kiełbas i pasztetów, więc są one kolejną rzeczą na liście zakazanych produktów.
Najlepiej nastawić się tutaj na własną produkcję wędlin (wbrew pozorom nie jest to takie trudne – można upiec schab lub karkówkę w 'foliowym piekarniku' lub samodzielnie zrobić pasztet). Wyjściem awaryjnym jest sklep z żywnością ekologiczną – można poprosić panie ekspedientki o etykietki z wędlin i znaleźć najbezpieczniejszy produkt.
Podczas pieczenia i gotowania, mleko można często zastąpić wodą, a zupę zagęszczać startym ziemniakiem lub żółtkiem. Możesz też używać mieszanki mlekozastępczej, mleka sojowego lub ryżowego – ale uwaga, mleko to zmienia smak potraw w charakterystyczny sposób.
Możesz spróbować wprowadzić mleko kozie zamiast krowiego – nie zawsze jednak to się udaje – zawarte w nim białka są bardzo podobne do tych krowich i często dzieci się na nie uczulają.
Pamiętaj, że będąc na diecie bezmlecznej musisz uzupełniać wapń. Ale tu możesz wpaść w kolejną pułapkę – dodatki smakowe w wapnie musującym też lubią uczulać. Najbezpieczniej kupić wapno bezsmakowe lub w tabletkach.
I jeszcze jedna pułapka – preparaty stosowane przy kuracjach antybiotykowych takie jak Lakcid, Trilac i Lacidofil są produkowane przy użyciu serwatki, więc nie mogą być stosowane u dzieci uczulonych na białko mleka krowiego. Możesz jednak bezpiecznie stosować Enterol 250.
Jak skorzystać z wiedzy zawartej w pełnej wersji ebooka?
Więcej sprawdzonych porad jak pomóc dziecku z atopowym zapaleniem skóry znajdziesz w pełnej wersji ebooka.
Zapoznaj się z opisem na stronie:
http://azs.zlotemysli.pl/azs.php
Jak skutecznie pomóc dziecku z AZS?
Wpływ muzyki na rozwój dzieci
Okazuje się, że poprzez muzykę bardzo wcześnie możemy wspierać i stymulować zmysły dzieci, a przez to rozwijać ich wrodzone talenty. Odpowiednio dobrana muzyka pozytywnie oddziałuje już na dziecko w łonie matki, które od dwudziestego szóstego tygodnia słyszy rytm i melodię!
Nikt już dzisiaj nie kwestionuje, że muzyka wpływa na nasze nastroje i emocje, uspokaja, poprawia nastrój i rozładowuje stres, albo irytuje, pobudza agresje. Okazuje się, że poprzez muzykę bardzo wcześnie możemy wspierać i stymulować zmysły dzieci, a przez to rozwijać ich wrodzone talenty. Odpowiednio dobrana muzyka pozytywnie oddziałuje już na dziecko w łonie matki, które od dwudziestego szóstego tygodnia słyszy rytm i melodię!
Naukowcy, m.in. otolaryngolog prof. Alfred Tomatis, którzy badali wpływ muzyki na człowieka stwierdzili, że muzyka stymuluje rozwój mózgu i układu nerwowego. Muzyka słuchana w dzieciństwie ma wpływ na odbieranie bodźców dźwiękowych w ciągu całego życia, pomaga budować neuronalne drogi, które mają wpływ na naukę języków (także obcych), rozwój pamięci i poczucia przestrzeni. Odpowiednia muzyka poprawia koncentrację, powoduje wzrost kreatywności i zapamiętywania, ułatwia naukę czytania i pisania, podwyższa motywację, opóźnia objawy zmęczenia, harmonizuje napięcia mięśniowe, poprawia koordynację ruchową.
Terapeuci polecają wszystkim codzienne słuchanie muzyki. Okazało się, iż najlepiej stymulują mózg utwory Mozarta (stad termin „Efekt Mozarta” wprowadzony przez Dona Campbella) i chorał gregoriański – poprawiają także pamięć i koncentrację. Muzyka baroku - Vivaldiego, Telemanna, Bacha – wspomaga i przyspiesza proces przyswajania wiedzy. Utwory Beethovena, Vivaldiego, Straussa harmonizują i integrują rytm pracy serca i mózgu.
Tym, którzy mają problemy ze słuchaniem muzyki klasycznej poleca się korzystanie z dźwięków natury - śpiewu ptaków, szumu wodospadu, potoku górskiego, fal morskich.
Dzieci mogą słuchać odpowiedniej muzyki podczas zabawy lub odrabiania lekcji. Najmłodsze chętnie zasypiają przy kołysankach. Bada się także wpływ muzyki podczas snu, a dotychczasowe wyniki zachęcają także do takiej formy stymulowania naszego mózgu i układu nerwowego.
Nikt już dzisiaj nie kwestionuje, że muzyka wpływa na nasze nastroje i emocje, uspokaja, poprawia nastrój i rozładowuje stres, albo irytuje, pobudza agresje. Okazuje się, że poprzez muzykę bardzo wcześnie możemy wspierać i stymulować zmysły dzieci, a przez to rozwijać ich wrodzone talenty. Odpowiednio dobrana muzyka pozytywnie oddziałuje już na dziecko w łonie matki, które od dwudziestego szóstego tygodnia słyszy rytm i melodię!
Naukowcy, m.in. otolaryngolog prof. Alfred Tomatis, którzy badali wpływ muzyki na człowieka stwierdzili, że muzyka stymuluje rozwój mózgu i układu nerwowego. Muzyka słuchana w dzieciństwie ma wpływ na odbieranie bodźców dźwiękowych w ciągu całego życia, pomaga budować neuronalne drogi, które mają wpływ na naukę języków (także obcych), rozwój pamięci i poczucia przestrzeni. Odpowiednia muzyka poprawia koncentrację, powoduje wzrost kreatywności i zapamiętywania, ułatwia naukę czytania i pisania, podwyższa motywację, opóźnia objawy zmęczenia, harmonizuje napięcia mięśniowe, poprawia koordynację ruchową.
Terapeuci polecają wszystkim codzienne słuchanie muzyki. Okazało się, iż najlepiej stymulują mózg utwory Mozarta (stad termin „Efekt Mozarta” wprowadzony przez Dona Campbella) i chorał gregoriański – poprawiają także pamięć i koncentrację. Muzyka baroku - Vivaldiego, Telemanna, Bacha – wspomaga i przyspiesza proces przyswajania wiedzy. Utwory Beethovena, Vivaldiego, Straussa harmonizują i integrują rytm pracy serca i mózgu.
Tym, którzy mają problemy ze słuchaniem muzyki klasycznej poleca się korzystanie z dźwięków natury - śpiewu ptaków, szumu wodospadu, potoku górskiego, fal morskich.
Dzieci mogą słuchać odpowiedniej muzyki podczas zabawy lub odrabiania lekcji. Najmłodsze chętnie zasypiają przy kołysankach. Bada się także wpływ muzyki podczas snu, a dotychczasowe wyniki zachęcają także do takiej formy stymulowania naszego mózgu i układu nerwowego.
Beata Kołodziejczyk KREATYWKA - Pracownie Dziecięcych Marzeń- rozwojowe zajęcia z muzyką dla niemowląt i małych dzieci, Koncerty Dziecinnie Proste (fem)portal ekobiety.pl
Subskrybuj:
Posty (Atom)